

To był trudny rok dla nas wszystkich, kończy się bardzo dyskusyjnymi szczepieniami przeciwko covid-19. Pan już się zaszczepił?
- Nie, ja jeszcze nie. Czekam z niecierpliwością na swoją kolej. Niestety, nie jestem w pierwszej grupie wyznaczonej do szczepień. Gdybym mógł to zrobić poza kolejnością, zrobiłbym to bez namysłu.
Jak Pan ocenia ostatnie 12 miesięcy?
- To faktycznie był ciężki czas dla wszystkich, ale ja nie zwalniałem tempa mimo locdownu. Cały czas byłem aktywny. Spotkałem się z 1239 osobami, które potrzebowały jakiejś pomocy czy wsparcia. Nadałem 200 sprawom bieg, wszystkie zostały zwieńczone sukcesami. Trzeba tu zaznaczyć, że nie w każdej mogłem zrobić coś bezpośrednio, czasami wystarczyło, że porozmawiałem z jakimś włodarzem czy napisałem coś w sieci, co sprawiało, że ci, którzy mogli pomóc, pochylali się nad daną sprawą albo ją zauważali. Złożyłem też 28 interpelacji, głównie dotyczyły dróg w naszym regionie, poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego na nich. Złożyłem też ponad 150 interwencji i próśb do urzędników krajowych i do tych na na szczeblach lokalnych. Każda z nich była ważna. Ta, która szczególnie zapadła mi w pamięć, związana była z rentą dla sparaliżowanego mieszkańca regionu. Czekał na świadczenie dwa lata i nic nie wskazywało, że doczeka się jej w najbliższym czasie. Udało się to zmienić po mojej interwencji w ciągu zaledwie kilku dni. Teraz staram się o to, by rzetelnie zostało przeprowadzone postępowanie w sprawie dziewczynki, która mając 9 dni i wysoką gorączkę, nie otrzymała pomocy na czas w jednym z naszych szpitali. Dziś ona już nie żyje. Zależy mi na tym, by dokładnie sprawdzono, dlaczego to dziecko cierpiało i musiało umrzeć. Jeżeli zawinił personel, jak twierdzą jej rodzice, powinny być wobec osób odpowiedzialnych wyciągnięte surowe konsekwencje. Praca medyków to służba. A to zobowiązuje, do tego, by pacjentów nie traktowano taśmowo. Zauważam coraz wyraźniej, że nie zmienimy całego świata, ale możemy zmieniać cały świat dla kogoś potrzebującego tego. Takich potrzebujących wokół nas jest mnóstwo. Tylko trzeba ich zauważyć. Do mnie może przyjść każdy. Nikt nigdy nie został odprawiony z kwitkiem. Nawet jeśli chciał pożyczyć pieniądze. Zresztą, ze swojej diety opłacałem stypendia dzieciom, kupiłem 10 tys. maseczek, które trafiły głównie w ręce najuboższych. Sam je w wiele miejsc rozwoziłem. Ja też jestem na służbie, a nie w pracy. I pamiętam po tym zawsze.
Ale na mównicy sejmowej występuje Pan rzadko…
- To prawda, zawsze podkreślam to, że wolę wykonywać najcięższe prace, niż mówić, występować publicznie i brylować na salonach. Stawiam na pracę, nie na pokazywanie się w świetle fleszy. I to procentuje. W Białymstoku oddano wiele inwestycji, które zainicjowałem, będąc jeszcze marszałkiem. Możemy wreszcie jeździć nową drogami Białystok – Łapy, Białystok – Supraśl, w realizacji jest obwodnica Białegostoku, Dworce PKS oraz PKP. Wreszcie zapadła bardzo ważna decyzja dla Białegostoku, o przebiegu S-19 starodrożem, o co długo zabiegałem. Modernizowany i budowany jest tor szeroki Kuźnica- Sokółka-Gieniusze, co było jednym z moich priorytetów, jeszcze w czasie, gdy byłem marszałkiem a trwają rozmowy aby był takżę do Białegostoku. Udało się też przeznaczyć na nasze województwo ogromne środki w ramach Funduszu Inwestycji Lokalnych i w ramach Funduszu Dróg Samorządowych na Szpitale oraz Uczelnie Wyższe. To bardzo potrzebne pieniądze dla Białegostoku, których wydatkowanie za chwilę będziemy widzieć na własne oczy. A to tylko wierzchołek góry lodowej działań pomyślnie zakończonych.
Ma Pan już plany na przyszły rok?
- Oczywiście! Pierwszy to jak najszybciej zaszczepić się przeciwko covid-19. Na kolejny plan wysuwają się teraz dworce PKP. One są wizytówkami miast naszego regionu i nie mogą straszyć. A w wielu miejscach ich budynki bardziej nadają się na scenerię horrorów, niż na zachętę dla turystów do odwiedzenia miasta. Chwalimy się Podlasiem, ale na pierwszy plan dla przyjezdnych wysuwają się rzeczy, których zdecydowanie powinniśmy się wstydzić. Dlatego właśnie ponownie zaczęliśmy rozmowy na temat remontu dworca w Sokółce, dworca w Augustowie , w Czarnej Białostockiej, Łapach i w Dąbrowie Białostockiej. Ale będą kolejne, dotyczące innych lokalizacji.
Czego Pan sobie życzy w nowym roku?
- By mi zdrowie pozwoliło na realizację wszystkich zobowiązań wobec moich wyborców. I żeby covid-19 zebrał jak najmniejsze żniwo. Zwłaszcza wśród moich najbliższych i znajomych. Nigdy wcześniej, w tak krótkim czasie, nie odeszło z mego otoczenia tyle ważnych dla mnie osób. Poza tym więcej niczego nie potrzebuje.