
Kilka dni temu w Sejmie rozpoczęło się czytanie projektu ustawy dotyczący legalizacji marihuany, zakładającej m.in. zalegalizowanie domowych upraw, możliwość posiadania nieznacznych ilości, a także licencjonowanie upraw marihuany medycznej. Ale ten projekt jest populizmem pod młodych wyborców, a nie faktycznym krokiem do wprowadzenia w kraju leku. Trudno mi też sobie wyobrazić poprawne funkcjonowanie proponowanych przez inicjatorów instrumentów kontroli wobec marihuany do tzw. Celów rekreacyjnych.
Medyczna Marihuana jest czymś bardzo potrzebnym w Polsce. Przy tym projekcie trzeba głośno powiedzieć, że od dawna toczą się rozmowy o możliwości kontrolowanych jej upraw u nas. To nie jest nowy temat.
Mamy pola doświadczalne przy instytucjach państwowych, które mają idealne warunki do upraw pod nadzorem. Chcemy by to stamtąd pochodził materiał do tworzenia leków, a nie z upraw licencjonowanych, które prędzej czy później, wymkną się spod kontroli. Wprowadzenie na nasz grunt marihuany musi mieć solidne podstawy prawne, aby zalegalizowanie upraw nie stało się w krótkim czasie puszką pandory.